niedziela, 6 stycznia 2008

Kwestia konkurencji

Biznes czasem może wypuścić na rynek produkty, które są zbyt popularne. Takim produktem jest drużyna futbolowa New England Patriots. Takim biznesem jest Narodowa Liga Futbolu (National Football League), a szczególnie należąca do niej płatna telewizja NFL Network.

W ostatnich tygodniach uświadomiła ona amerykańskim fanom futbolu, że prawdopodobnie oglądają najlepszą drużynę w historii tego sportu. The Pats (jak czasem są nazywani) stanowią fascynującą grupę ludzi. Tom Brady, który właśnie zakończył najlepszy sezon w historii, jaki miał którykolwiek z rozgrywających, spotyka się z brazylijską supermodelką. Najtwardszy tackler w zespole, Tedy Bruschi dochodzi do siebie po udarze mózgu. Trener Patriotów, Bill Belichick jest uznawany przez niektórych fanów futbolu za oszusta (z powodu żarliwego filmowania innych drużyn) i jednocześnie szanowany przez wszystkich za swój profesjonalizm.

Uwielbiani i pogardzani Pats stali się narodową obsesją i kopalnią złota dla mediów. Od lata największą liczbę widzów przed telewizorami w USA zgromadziły cztery transmisje meczów Pats. Mecz z trzeciego grudnia był najchętniej oglądanym programem w historii telewizji kablowej. W poprzednią sobotę Patriots, z 15 wygranymi na koncie i bez porażki, spotkali się z zespołem New York Giants, z szansą na przejście do historii jako pierwsza drużyna, która niepokonana zakończyła 16-meczowy sezon. NFL Network miała wyłączność na transmisję tego historycznego wydarzenia na największym rynku mediowym w kraju, w czasie największej oglądalności w Sobotni wieczór. Ta, wydawałoby się, złota passa pogrążyła ligę w niedoli.

Przez ostatnie dwa lata NFL, która zarabia 3,7 miliarda dolarów rocznie na transmisjach, odmówiła praw do emisji ośmiu meczów dotychczasowym stacjom telewizyjnym, by emitować je na własnym kanale. Tym samym zrezygnowała z 400 milionów dolarów dochodów. Czy NFL po prostu pozbywa się pośredników? Być może tak, ale równie dobrze może tylko szukać szybkich pieniędzy. Spragnieni fani chętnie kupują dostęp do ogromnego kanału sportowego ESPN, który kosztuje 3 dolary miesięcznie. Zapłacą nawet 259 dolarów za sezon za oferowany przez NFL "Niedzielny Bilet" w pakiecie satelitarnym. Ale NFL Network - z bezbarwnym komentatorem i zaledwie ośmioma meczami w sezonie - jest raczej słabym produktem.

Duże firmy kablowe - Time Warner, Cablevision et al - chciały udostępnić kanał wszystkim chętnym na swoich "platformach sportowych". Ale NFL chce, by został on włączony do podstawowego pakietu w telewizji kablowej, co zmusiłoby wszystkich klientów do płacenia za kanał. Chociaż szefowie kablówek nie chcą wykreślić potężnej marki NFL ze swojego pakietu, to jeszcze mniej podoba im się perspektywa kurczących się zysków z marży oraz odstraszenia rzeszy klientów podwyżką ceny. NFL nie zgodziła się na inne warunki emisji rozgrywek. Impas spowodował sporo problemów. Gdy okazało się, że mecz Pats ma być emitowany przez program odbierany przez zaledwie 8 milionów abonentów telewizji kablowych (dużo więcej osób odbiera go za pośrednictwem satelity), sytuacja stała się poważna.

Podczas walki z potentatami telewizji kablowej, NFL lobbowała raczej na rzecz przewagi prawnej, zamiast negocjować najkorzystniejsze warunki biznesowe. Stosowała zalewanie emailami, strony internetowe generujące spam oraz propagandę w telewizji. Pozwała Comcast za zdegradowanie programu i umieszczenie go w pakiecie opcjonalnym. Jerry Jones, właściciel drużyny Dallas Cowboys, wezwał lojalnych fanów do zerwania umów z sieciami kablowymi. A kiedy okazało się, że wielkim Patriots dopisuje tak duże szczęście, NFL Network postanowiła wykorzystać mecz jako broń przeciwko firmom kablowym.

To była straszny błąd. Niezależnie od tego czy Nowa Anglia zachowuje odrębną regionalną kulturę, to niewątpliwie stanowi silny rynek sportowy w USA - i jest jedynym stanem z 12 senatorami. Kilku z nich na czele z Johnem Kerrym, demokratą z Massachusetts, powołalo się na Sports Broadcasting Act z 1961 roku, na podstawie którego działa NFL (a przynajmniej powinna działać). Zgodnie z ustawą wszystkie rozgrywki lig sportowych są wyłączone ze statusu antymonopolowego. Senatorowie podkreślili jednak, że ustawa z 1961 roku powstała w czasie, gdy NFL była zobowiązana do emitowania za darmo tylu meczów futbolu, ile była w stanie, i że ustawa nie odnosi się do płatnych transmisji.

NFL już wcześniej nie cieszyła się względami Senatu. Kiedy w listopadzie 2006 roku jeden z jej prawników zeznał, że wzrost kosztów programowania dla telewizji kablowych wcale nie musi oznaczać wzrostu ceny dla konsumentów, Roger Noll, profesor ekonomii ze Stanford, który również wówczas zeznawał, zaczął się śmiać. -Wzór, który my ekonomiści stosujemy, by stwierdzić czy powstanie NFL Network jest pro-, czy antykonkurencyjne, to określenie czy dąży ona do zwiększenia zysków poprzez redukcję emisji programów - powiedział Noll. Ówczesny przewodniczący senackiej komisji sądowej, Arlen Specter, republikanin z Pensylwanii stwierdził, że taka redukcja zaistniała. Patrick Leahy z Vermont, który zastąpił Spectera na stanowisku przewodniczącego, gdy władzę w Senacie przejęła Partia Demokratów, jest tego samego zdania. W liście przesłanym do NFL tuż przed Bożym Narodzeniem, obaj senatorowie oskarżyli ligę o "stosowanie strategii mającej na celu ograniczenie dostępu do emitowanych przez jej kanał rozgrywek" i ponaglili do udostępnienia telewizjom emisji meczu Pats.

NFL wycofało się i zezwoliło na emisję meczu w dwóch kanałach krajowych, NBC i CBS, 35 milionów widzów obejrzało jak Patriots triumfalnie zakończyli swój idealny sezon. Zaskakujące okazało się to, że chociaż Patriots rozbudzili w kibicach prawdziwą pasję, to pozostali oni zupełnie obojętni wobec toczącego się wokół drużyny zamieszania związanego z interesami.

Powstało wiele nowych pytań, np. o to dlaczego amerykańscy subskrybenci telewizji kablowych muszą płacić za tak wiele drogich kanałów, których wcale nie chcą, dlaczego nie mogą sami sobie wybierać wszystkich programów i za nie płacić, dlaczego niektóre programy satelitarne nie są dostępne w telewizji kablowej itd. Zaskakujące będzie, jeśli okaże się, że podczas kampanii wyborczej przyszłej jesieni, która zbiegnie się w czasie z sezonem rozgrywek futbolowych, żaden kandydat nie poruszy tych kwestii.

Autor: Christopher Caldwell

Brak komentarzy: