niedziela, 6 stycznia 2008

Nie będzie efektu stycznia!

Pierwsze sesje 2008 r. to zimny prysznic dla tych, którzy liczyli na powtórkę scenariusza z poprzednich lat, kiedy na początku nowego roku indeksy na naszej giełdzie szły w górę. Tym razem przychodzi bronić się przed zniżką. Taka sytuacja to pochodna słabych nastrojów na światowych parkietach.

Amerykański indeks S&P 500 rozpoczął ten rok najsłabiej od 2001 r. Wczoraj nieco zyskiwał przez pierwszą połowę dnia, ale na koniec notowań zmiana jego wartości była zerowa. Inwestorzy skupili się na doniesieniach z rynku pracy w USA.

Ankieta ADP wykazała, że w grudniu przybyło 40 tys. miejsc pracy w sektorze prywatnym, ale jednocześnie był to drugi najgorszy wynik w ostatnich czterech latach.

W poprzednim tygodniu przybyło nieco mniej bezrobotnych, niż się spodziewano, ale jednocześnie liczba osób pobierających zasiłki zwiększyła się do 2,76 mln, czyli najwyższego poziomu od października 2005 r. Pogarszająca się sytuacja na rynku pracy w Ameryce stanowi dodatkowe wyzwanie dla tamtejszej gospodarki, borykającej się z problemami na rynku nieruchomości. Jednocześnie z innych części świata napływają sygnały skłaniające do obaw przed osłabieniem koniunktury (m.in. niechęć do udzielania kredytów przez brytyjskie banki, presja inflacyjna w eurolandzie). Wystąpienie efektu stycznia stanęło więc pod znakiem zapytania.

Brak komentarzy: